Władze Maroka zmodyfikowały ustawę antyplastikową obowiązującą od 2016 roku, wprowadzając na początku 2019 poprawki mające uszczelnić przepisy.
Przepisy obowiązujące od lipca 2016 roku – tzw. ustawa „zero mika” (z arabskiego zero plastikowych toreb) nałożyły ogólnokrajowy zakaz dla tych produktów. Maroko dołączyło wtedy do kilku afrykańskich krajów z podobnym zakazem. Nielegalne stało się produkowanie, import, eksport, sprzedaż, reklama i używanie takich toreb.
Przed ich wprowadzeniem, zużywano średnio 800-900 toreb plastikowych na głowę mieszkańca, co plasowało Maroko na drugim miejscu tuż za USA. Ponieważ zmiana nawyków nie była łatwa, władze zmuszone były dość surowo egzekwować prawo.
W ciągu półtora roku przeprowadzono dziesiątki tysięcy inspekcji, zanotowano 4500 wykroczeń, oraz skonfiskowano 821 ton plastikowych toreb wewnątrz kraju i 107 ton na granicy. W sądach ogłoszono 750 wyroków na łączną kwotę 2 milionów złotych.
Boom! Morocco just joined the eco-friendly plastic countries club & bans plastic bags https://t.co/UgWR23eRdy pic.twitter.com/ZkePRHXiJL
— Greenpeace (@Greenpeace) July 4, 2016
Pomimo tego plastikowe torby nadal bywają w użyciu, szczególnie na tradycyjnych targowiskach, straganach i wśród sprzedawców ulicznych. Głównym powodem według władz są nielegalne fabryki i magazyny, a także szmuglowanie.
Dzięki najnowszym przepisom ze stycznia 2019, organy kontroli i ścigania zyskają dodatkowe uprawnienia, co ma zapewnić uszczelnienie przepisów i rozprawienie się z nielegalnym procederem.
Marokański rząd zatroszczył się także o dotychczasowych legalnych producentów. Z budżetu przeznaczono specjalny fundusz na restrukturyzację i przebranżowienie firm na inną działalność. Skorzystało z niego 25 podmiotów, a sam rynek alternatyw do plastiku prężnie się rozwinął z ok. 60 firmami produkującymi zarówno torby papierowe (8 miliardow szt. rocznie) jak i materialowe (3 miliardy szt.).